"Dwanaście warunków Pani Prezes" - Marta Milda"




Jakiś czas temu otrzymałam w propozycjach recenzenckich ''Dwanaście warunków Pani prezes"i po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że brzmi ciekawie i może kiedyś po nią sięgnę, jeśli najdzie mnie ochota na książkę tego gatunku.
Nie potrafię jednak odmówić, kiedy zwraca się do mnie sam Autor. Lubię pomagać debiutantom i zawsze daję im szansę, bo wiem, że każdy (bez względu na to, jakie dzieło mu wyszło) na nią zasługuje.


Michał jest dwudziestoletnim studentem historii, mieszka we Wrocławiu, dzieląc mieszkanie z kolegą.Chłopak jest bardzo przystojny, ale nieśmiały i stwarza wrażenie takiej życiowej sieroty. Michał pracuje na myjni samochodowej i w zasadzie ledwo wiąże koniec z końcem, ponieważ pomaga finansowo schorowanej matce.
Pewnego dnia w miejscu pracy poznaje piękną nieznajomą, która odstawiła swoją wypasioną furę do myjni.
Marta jest nieprzystępną i zimną niczym Królowa śniegu kobietą. Świadoma swojej urody oraz pozycji zawodowej roztacza wokół siebie specyficzną aurę, którą nieśmiały chłopak jest oczarowany.
Michał co tydzień myje samochód Pani prezes międzynarodowej firmy, jednak pewnego razu zostaje zaproszony przez nią na kolację.
Tam otrzymuje intratną propozycję. Zimny układ za niezłą kasę z pewnymi warunkami sprawi, że chłopak przekroczy granicę, której nigdy przekroczyć nie chciał.
Co wyjdzie z tej znajomości?
Czy Martę stać na coś więcej niż granie zimnokrwistej ryby?

Dwanaście warunków Pani prezes w pierwszej chwili przypomina fabułę ''50 twarzy Greya" z odwróconymi rolami.

Niemniej plus dla Autorki za pokazanie czegoś więcej niż ciągłe erotyczne sceny BDSM, ponieważ mamy tutaj historię, która pokazuje wielkie poświęcenie syna względem schorowanej mamy. Niejeden młody student wybrałby pewnie imprezę z kumplami niż mycie okien, czy też czekanie z matką pół dnia w kolejce do lekarza. W książce został ukazany problem sponsoringu oraz układ z dużą różnicą wieku między kobietą, a mężczyzną.

 O ile wrażliwość Michała może irytować w tej powieści,o tyle byłby on świetnym bohaterem w innej książce. I właśnie ta jego romantyczna dusza z przewagą cech kobiecych, spowodowała, że za choinkę nie pasował mi do tej roli, w której został osadzony.  Chociaż w dalszej części lektury ona procentuje, to mimo wszystko jego łzy i wrzaski były nie na miejscu.
Druga sprawa - współlokator Michała był tak irytujący, że omijałam szerokim łukiem jego wypowiedzi, ale myślę, że był to celowy zabieg, żeby stworzyć taką postać.
Sama Marta okazała się interesującą postacią. Mimo chłodu, jaki z niej emanuje, Autorka bardzo starannie opisała, co miało wpływ na to, że stała się właśnie taka.
Jeśli chodzi o styl... tutaj mam problem. Zbyt duża ilość przymiotników opisująca postać, lub cokolwiek innego była niepotrzebna. Czasami miałam wrażenie, że korzystam ze słownika synonimów i w tym przypadku, dużo oznaczyło zbyt dużo za dużo. I tutaj uwaga w stronę Wydawnictwa Novae Res  za redakcję i korektę, która moim zdaniem nie została przeprowadzona wnikliwie. Wydaje mi się, że w ogóle nie została przeprowadzona. Ktoś, kto zna się na swojej pracy, dostrzegłby przeokropnie długie zdania wypełnione czterema, pięcioma przymiotnikami.
Dialogi natomiast były podzielone, bo zdarzały się świetne i takie trochę naciągane.



Książka niewątpliwie ma też wiele mocnych stron. Kartki nie są zapchane jakimiś zbędnymi opisami, a to znak, że Autorka ma coś do powiedzenia. Są w niej emocje, jest przekaz, jest historia, więc jeśli po mojej opinii macie ochotę zobaczyć kontrast między wrażliwym Michałem, a zimną Panią Prezes, to Was do tego zachęcam.


                         Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce Marcie Milda.


Komentarze

Prześlij komentarz