''Dziewczyna z warkoczem - Agnieszka Jordan - Gondorek "-





Najtrudniejszy bywa początek i kiedy czasem słyszę : ''Słuchaj, ja tam po debiuty nie sięgam, bo czort wie, czego się mogę spodziewać, czytam tylko sprawdzonych i znanych autorów" to zwyczajnie nie rozumiem takiego podejścia.
Oczywiście, że debiut to sprawdzian dla czytelnika, ale w głównej mierze dla samego autora, bo od jego wyniku zależy, czy warto w danym kierunku podążać dalej. Ewentualnie co zmienić lub co  wyeksponować...
Czy ''Dziewczyna z warkoczem'' okazała się dla mnie miłym sprawdzianem?
Zapraszam na moją subiektywną, szczerą i sercem pisaną opinię.


Nie jestem okładkową sroką, niemniej okładka ''Dziewczyny z warkoczem'' mnie urzekła. Opis z tyłu książki sugerował, że historia będzie lekka, pomimo zdrady i rozwodu. Bo ileż to razy okazywało się, że takie sytuacje otwierały kobiecie oczy na to, czego wcześniej dostrzec nie chciała i rozwód ostatecznie objawił się jako błogosławieństwo, a nie moment w życiu, który zaczyna i kończy dzień potokiem wylanych łez. Może liczyłam nawet na minimalny komizm związany z tą ''panią z mięsnego''.
Czy otrzymałam to, na co liczyłam?

Krysię poznajemy w momencie dla niej bardzo tragicznym, ponieważ właśnie rozwiodła się z mężem, który zdradził ją z Honoratką, panią ze sklepu mięsnego. I Honoratka wcale nie należy do grona kobiet jakoś specjalnie atrakcyjnych.
Krysia ugodzona do żywego tym faktem, nie potrafi stanąć na nogi. Praca, która do tej pory sprawiała jej satysfakcję, nie jest już w stanie oderwać myśli od tego, że jej życie legło w gruzach. Ma żal do byłego męża za to, że kiedy ona leżała w szpitalu, starając się zrobić wszystko, aby po kilku latach bezowocnych starań o dziecko, nareszcie im się udało, szanowny małżonek miętosił się w jej mieszkaniu i jej łóżku z obcą babą.
Krysia wiedziona chęcią zmiany wizerunku postanawia obciąć włosy. Nic tak nie polepsza kobiecie humoru, jak nowa fryzura. Kiedy jednak wchodzi do zakładu fryzjerskiego, który niegdyś prowadziła pani Irenka, okazuje się, że ten zmienił właściciela. A jest nim mężczyzna, który kilka chwil wcześniej uchronił ją przed wypadkiem na przejściu dla pieszych.
Od tej chwili Krystyna coraz częściej łapie się na tym, że przystojny fryzjer, Igor, gości w jej myślach.
Czy Igor stanie się jej antidotum na złamane serce?
Czy może nie warto wkraczać w nowy związek, tuż po rozwodzie?


Podobał mi się zamysł, podobała mi się fabuła i podobało mi się bardzo przedstawienie Krysi jako kobiety z niesamowitym pokładem miłości do drugiego człowieka. Autorka w bardzo realistyczny sposób przestawiła jak silnie rozwinięty instynkt macierzyński, może otworzyć serce obcej kobiety w kierunku dziecka, które również tej matczynej miłości łaknie. Ten watek był najmocniejszą stroną tej historii.Podobała mi się również Krysia, która czasami w książce bywała bardzo odważna i waleczna, a nawet stać ją było na sarkazm. Jestem również pod wrażeniem pomocy, jaką bohaterka otrzymała od swojej japońskiej rodziny. Zastanawiałam się, czy tacy ludzie dziś istnieją? Tacy bezinteresowni i oddani?

Niestety były też rzeczy, które mnie irytowały.
Nie lubiłam mdlejącej na każdym kroku Krysi. Bywały momenty, że miałam wrażenie, iż cierpi na nieuleczalną chorobę i ostatkami sił powstrzymywałam się przed zajrzeniem na końcowe  kartki, czy aby nasza bohaterka nie zeszła z tego świata. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że Krysia tuż po omdleniach miała siłę na igraszki.
Bywały momenty, że nie ogarniałam jej ciągłego płaczu. Jestem w stanie zrozumieć, że, osoby emocjonalne różnie reagują, ale Krysia balansowała na cienkie linie, przeskakując raz na stronę normalnej twardej egzystencji, by po chwili przeistoczyć się w wątłą niemal umierającą kobietę.
Druga kwestia, to ciągłe dokarmianie Krysi przez jej japońską rodzinę. Jestem w stanie zrozumieć oddanie Japończyków, ich wrodzoną grzeczność i usłużność, ale ten wątek pokazał nam Krystynę w świetle takiej niezaradnej życiowo sierotki, która bez skrupułów bierze, a w zamian nic nie daje.

Podsumowując;
Dziewczyna z warkoczem to opowieść o tym, że nawet po burzy z piorunami wychodzi słońce, a rozwód to czasami błogosławieństwo mimo, iż początkowo wydaje nam się, że bez tej osoby świat ujrzymy już tylko w czarno-białym kolorze.
To książka, która na pewno da nadzieję niejednej kobiecie, znajdującej  się na życiowym zakręcie.
To w końcu opowieść o ludziach, którzy potrafią ze sobą rozmawiać, ponieważ tylko szczera rozmowa jest fundamentem, na którym można zbudować trwały związek.
Polecam !


   Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Replika
                                     



Komentarze

Prześlij komentarz