''Nadzieje Olgi"to trzeci i ostatni tom cyklu ''Małe tęsknoty'' Anety Krasińskiej.
W tej części ponownie śledzimy losy bohaterek, Olgi, Kaliny i Leny, z którymi nie sposób się nie zżyć.
O ile cały cykl jest faktycznie przepełniony tęsknotą i pogonią za marzeniami, o tyle w tej części nareszcie jest nadzieja na ich spełnienie.
Po śmierci Elżbiety, która doznała urazu podczas potrącenia przez samochód, który prowadziła Kalina, bohaterki muszą zmierzyć się z bardzo trudnymi momentami, których w tej książce nie zabraknie.
Olga, której wydawało się, że jej małżeństwo jest podobne do wielu i można jakoś pchać ten wózek do przodu, nagle doznaje przemocy fizycznej ze strony męża. Ten incydent sprawia, że kobieta opuszcza mieszkanie wraz z dziećmi i podejmuje radykalne kroki.
Kalina żyje w ogromnym stresie, oczekując na wyrok. Boryka się z bezsennością, niemocą oraz brakiem chęci do życia. Nie planuje, nie cieszy się z niczego, ponieważ obawia się, iż jej wolność niebawem się skończy i będzie oglądała świat zza krat wiezienia. Jedynym jej motorem napędowym do wyjścia z domu jest Lena, której stara się pomóc.
Lena, nastolatka z ogromnym brakiem poczucia własnej wartości. W dalszym ciągu ma problem z relacjami międzyludzkimi, zarówno tymi w domu, jak i w szkole. Do tego wszystkiego jej prześladowca nie odpuszcza, co przepełnia w niej czarę goryczy, powodując, że Lena coraz częściej sięga po żyletkę.
Czy mimo tych wszystkich kłopotów, niepowodzeń i kłód nie do przeskoczenia, bohaterki mają szansę na normalne i szczęśliwe życie?
Nadzieje Olgi są taką kropką nad i, którą Autorka postawiła na końcu, ale najpierw przeprowadziła nas przez cała masę różnych wydarzeń, dawkując emocje i budując napięcie. Aneta Krasińska w bardzo autentyczny sposób ukazała nam przeżycia bohaterek. Ich lęki, omdlenia spowodowane ogromnym stresem, pokazały, że człowiek jest tylko człowiekiem, a nie maszyną wykonaną z tytanu, która na swoje barki może wziąć ogromny krzyż i nieść go, póki nie znajdzie się ktoś, kto go zdejmie. Niestety, pomocna dłoń, nie uchroni nas przed wewnętrznymi przeżyciami. Pomocna dłoń nie włoży ręki do środka, żeby zabrać lęk, a dodać odwagi i wlać wiaderko nadziei. I mimo iż nasze bohaterki miały wokół siebie takie Anioły, to jednak ich pomoc była tylko zalążkiem wizji dobrego jutra, ponieważ z całą resztą musiały powalczyć same, szukając w sobie siły i zrozumienia, że warto, bo życie jednak jest piękne.
Warto zwrócić uwagę na problemy, które zostały poruszone w książce. Mam na myśli przemoc fizyczną, znęcanie psychiczne, zastraszanie i poczucie odrzucenia. Autorka wcieliła się w rolę terapeuty, który krok po kroku pokazuje, że z każdej sytuacji jest wyjście, należy tylko znaleźć odpowiednie drzwi, aby nacisnąć klamkę i wejść do środka, bo za nimi kryje się rozwiązanie problemów.
Jeśli macie ochotę na podróż, podczas której niejednokrotnie zostaniecie chwycone za serce, może nawet poleje się łza, to serdecznie Wam polecam całą serię :)
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Replika.
Skoro chwyta za serce to ja jestem absolutnie na tak. 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie cała seria przed Tobą :)
UsuńCieszę się, że książka przypadła Pani do gustu i obudziła tyle emocji :)
OdpowiedzUsuńCała seria była emocjonująca :) Dziękuję.
Usuń