,,Zagubione życie" - Piotr Podgórski

 






Kiedy natrafiłam na tę książkę w propozycjach Wydawnictwa Lycky, byłam jej bardzo ciekawa.

Jednym z powodów, było to, że napisał ją mężczyzna, więc ciekawiło mnie jak wygląda przekaz historii o kobiecym paśmie nieszczęść z męskiego punktu widzenia.

  Obecnie jestem kilka dni po przeczytaniu ,, Zagubionego życiu" Piotra Podgórskiego i w dalszym ciągu nie wiem, o czym mam pisać. Jak ugryźć coś, czego kompletnie nie poczułam. Dodam, że dotąd nie miałam z tym problemu, ale może od początku...

  Jolanta jest kobietą zbliżającą się do pięćdziesiątki. Wiedzie dostanie życie u boku drugiego męża Szymona, który prowadzi sieć hipermarketów. Pierwszy mąż Jolanty zaginął w niewiadomych okolicznościach przed wieloma laty, kiedy ona była w ciąży. Z pierwszego związku ma dorosłego syna, który studiuje prawo w Krakowie.
Kiedy okazuje się, że natrafiono na ślad pierwszego męża Jolanty, który po wielu latach ,,zmartwychwstał", książka zbacza na tory, na których niejeden pociąg wykoleiłby się z trzaskiem. 
 W życiu każdej kobiety jest miejsce na przyjaciółkę, więc i Jolanta ma takową po sąsiedzku. Jola ma również przystojnego młodego sąsiada — Jakuba, który okaże się takim dobrym duszkiem w tej powieści, naznaczonej samymi czarnymi charakterami.
Na wzmiankę zasługują dziadkowie Jakuba, którzy od początku okazali się ciepłymi kochającymi wnuka ludźmi. Niestety, im częściej babcia Karolina zajmowała głos, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że jej postać została troszkę przekombinowana. Moralizatorskie rady, rodem z wizyt u hipnotyzera ominęłam po kilku zdaniach. Następną postacią wyrwaną na siłę z kosmosu jest dziennikarka słynnego telewizyjnego programu. Tej kobiety nie byłam w stanie ogarnąć rozumem. 

 Splot tych wszystkich wydarzeń, z którymi przyszło zmierzyć się głównej bohaterce sprawił, że historia opisana przez autora przestała być dla mnie wiarygodna. Aresztowanie Szymona, samobójcza śmierć Grażyny, przestępcza działalność syna, to tylko niektóre dramaty zamieszczone w tej książce.

Wielowątkowość sprawiła, że absurd gonił za absurdem. Kompletnie zawiodły mnie dialogi, chociaż bywały momenty, że udało się autorowi wstrzelić w punkt i już myślałam, że podtrzyma ten poziom, kiedy po kilku zdaniach niestety ,,parametry życiowe spadały".

   Chciałabym móc napisać, że wyniosłam jakąś refleksję z tej historii, ale niedorzeczności było zbyt wiele, bym mogła po zamknięciu książki z napisem koniec usiąść w zadumie i pomyśleć nad losem Jolanty i Jakuba.

  Nie jestem zwolenniczką pisania krytycznych recenzji, bo uważam, że o gustach się nie dyskutuje. To, co nie podoba się mnie, może zachwycić kogoś innego. 
Moje subiektywne odczucie, nie ma na celu zniechęcić do lektury, a sprawić, żeby każdy kto po nią sięgnie, mógł się przekonać, czy książka jest warta poświęconego jej czasu, czy też nie.


                   Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Lucky.


Komentarze

  1. Dobrze,że nie zniechęcasz do książki, wszak ilu czytelników, tyle samo opinii.:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz