''Zbuntowane serce" - Penelope Ward & Vi Keeland



Po burzliwej końcówce "Zbuntowanego dziedzica'', byłam ogromnie ciekawa, jak potoczą się losy Gii i Rusha. I chociaż domyślałam się zakończenia, to chęć czytania o tym, co wydarzy się po drodze do happy endu była ogromna. Ja po prostu uwielbiam styl obu autorek.

Po tym jak Gia odkrywa, że facet z którym się przespała i zaszła w ciąże jest bratem Rusha doznaje szoku. Mota się, jak powiedzieć prawdę mężczyźnie, którego kocha. Boi się, że gdy Rush dowie się o wszystkim znienawidzi ją równie mocno, jak nienawidzi swojego przyrodniego brata. I jak to w takich ksiązkach bywa, prawda wychodzi na jaw, ale niestety nie z ust Gii. Rush jest wściekły. Potrzebuje czasu na uporządkowanie myśli, więc wyjeżdża, a po powrocie niby chce być z Gią i nie chce. I tak sobie myślę, że ten watek ma sens. Ta jego huśtawka  nastrojów i brak odpowiedzi na mnóstwo pytań, które kłębią się w jego głowie mają prawo stawiać go w świetle niezdecydowanego bubka, ale...
...decyzję o byciu ojcem dla nieswojego dziecka i świadomość, że jest nim brat, którego się nie trawi, trzeba podjąć  z całą odpowiedzialnością i bez szkody dla dziecka. Rush do takiej decyzji dojrzewa stopniowo, a autorki w cudowny sposób ukazały jej uzasadnienie.



Ten tom może mniej obfituje w wątki humorystyczne, ale jeśli pojawił się problem, to nikt go nie rozwiązuje skacząc do sufitu z radości, dlatego w pełni rozumiem stonowanie w tym tomie. Powiedziałabym nawet, że Zbuntowane serce jest bardziej naszpikowane emocjami, ponieważ Gia i Rush nadal się kochają. Mimo patowej sytuacji w jakiej się znaleźli ciągnie ich do siebie, lecz mur zawiedzionego zaufania nie pozwala cieszyć się miłością.
Czasem zdarza się, że stajemy na rozdrożu i potrzebujemy czasu do namysłu, aby podjąć decyzję, która wypłynie prosto z serca  - nawet chwilowo zbuntowanego serca.
Serdecznie polecam oba tomy!

           Za możliwość zrecenzowania dziękuję wydawnictwu Editio Red.

                                                     

Komentarze

Prześlij komentarz