,,Gwiazdeczka" - Maja Jaszewska



   Wczorajszy wieczór spędziłam w przemiłym towarzystwie bohaterów książki ,,Gwiazdeczka".
Było to, moje pierwsze spotkanie z Mają Jaszewską i uważam je za bardzo udane.
Za oknem szarość, która potrafi przytłoczyć nawet zatwardziałego optymistę, a w książce pachnie pysznym jedzeniem i czuć, że Święta zbliżają się wielkimi krokami.

   Bohaterką tej niedługiej opowieści jest Józia, dziewczyna pochodząca z polskiej wsi.Całkiem przypadkowo udaje jej się dostać pracę w warszawskiej czasopiśmie dla kobiet. Józia, dla której wszystko w wielkomiejskiej rzeczywistości jest nowe i oszałamiające, szybko ulega wpływom redakcyjnych koleżanek, które na punkcie zdrowego odżywiania i mody mają przysłowiowego hopla. Józia słucha ich rad i mimo, iż czasem z tych wskazówek wieje absurdem, dziewczyna wprowadza je w życie. Józia zmienia dietę, pakując w siebie często produkty, które ani nie wyglądają, ani nie smakują. Niestety środowisko, w którym przyszło jej pracować, jakby wymusza na niej to, aby przestać być odmieńcem z prowincji.
Za sprawą wywiadu, który zleciła jej naczelna, Józia poznaje przystojnego coacha Jacka Sobiepańskiego. Od tej chwili przemiana dziewczyny jest tylko kwestią czasu, ponieważ Jacek widzi w Józi potencjał.
Po niedługim czasie, Dżodżi (już nie Józia) z szaroburej istotki z zapadłej dziury, przemienia się w szczupłą, supermodną, pewną siebie dziewczynę. Jej relacja z Jackiem jest o tyle dziwna, o ile on sam, jak dla mnie, jest facetem z oddalonej o tysiące mil świetlnych, galaktyki. Jego ponadprzeciętne cechy zewnętrzne, nie są w stanie przyćmić tego, że jest nadętym bubkiem.
Na szczęście na drodze Józi staje ktoś, przy kim dziewczyna nie będzie musiała udawać kogoś, kim nie jest.








   Podsumowując tę opowieść, mogę szczerze powiedzieć, że jest lekka i zabawna. Idealna na jesienny wieczór przy aromatycznej herbacie.
Autorka na tych niewielu stronach swojej książki ukazała nam, że w całym tym ferworze światowych trendów, za którymi kobiety podążają, by nie odstawać w tyle, najważniejsze jest, aby nie zatracić siebie. Życie na pokaz, pod publiczkę, jedzenie czegoś, co nam w ogóle nie smakuje, mówienie tego, co wypada, a nie tego, co czujemy, bywa uciążliwe, jeśli w sercu gra nam zupełnie inna melodia. I, mimo że Józia na chwilkę zbłądziła ulegając sugestiom, to jednak jej wnętrze zwyciężyło pokazując, że najszczęśliwszym można być wtedy, gdy pozostaniemy sobą.

Na uwagę zasługują również przepisy zamieszczone na końcu książki. Oczywiście nie mogłabym zapomnieć o okładce, chociaż okładkową sroką nie jestem, ta wybitnie mnie urzekła.

Jeśli szukasz romantycznej i zabawnej komedii, która wprowadzi Cię w klimat świąteczny i odstresuje Cię po ciężkim dniu  - sięgnij po tę pozycję! :)


       Za możliwość zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Editio.
                                  

Komentarze

  1. Dziekuje za fajną recenzję ,zapiszę sobie na listę życzeń,może ten mój Mikołaj to jeszcze udźwignie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      A może Mikołaj przyniesie w prezencie...? Zapraszam na konkurs z książką na moim FP. https://www.facebook.com/CzytelniczyNiedosyt/

      Usuń
  2. Na święta mam już wybraną książkę, ale na Mikołajki, będzie świetna.:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz