,,Mąż na niby'' - Nina Majewska-Brown


  Odkrycie zdrady niesie ze sobą duże emocje, bo jest czymś, czego się nie spodziewamy, jest zaskoczeniem, które najczęściej miesza się z niedowierzaniem. Bo przecież jak on mógł mnie zdradzić, skoro tak się kochamy, mamy wspólne zainteresowania, wspólne plany, dom, dzieci, kredyt, psa, kota....

Jest to moje pierwsze spotkanie z Niną Majewską — Brown i szczerze powiem, że spędziłam dwa miłe wieczory zatopiona w lekturze napisanej w bardzo lekkim stylu.

Zofia jest szczęśliwą żoną i mamą dwunastoletniej Poli. Mąż Paweł z racji wykonywanego zawodu lekarza ortopedy, od jakiegoś czasu bywa gościem w domu. Zosia jednak nie podejrzewa, że szanowny małżonek w gruncie rzeczy nie pracuje wcale tak ciężko, ani nie spędza czasu na godzinnych konferencjach naukowych. Paweł od dwóch lat zdradza żonę ze sporo młodszą Sarą, która nomen omen spodziewa się dziecka.

Zofii nie dość, że nie udał się mąż, to nie udała jej się matka, oraz teście. Kreacja postaci matki głównej bohaterki jest tak autentyczna, że mimo jej paskudnego charakteru, wątek jest rewelacyjny.

Po odejściu męża, który nie pokazał klasy podczas wyprowadzki z domu, zabierając ze sobą nawet telewizor i thermomix Zofia pomału staje na nogi. Oczywiście miewa wewnętrzne rozterki, bo w dalszym ciągu darzy Pawła uczuciem, ale im częściej zdaje sobie sprawę z kim żyła przez te dwanaście lat, tym bardziej daleka jest od tego, aby dać się w dalszym ciągu wodzić za nos.

Jak to w życiu bywa, mężowie często próbują naprawić swoje życiowe błędy. Skruszony Pawełek również zalicza się do ich grona i w krótkim czasie, będzie próbował wrócić do domu.

Jaką decyzję podejmie Zofia?

Czy przyjmie męża z powrotem, by stworzyć córce pełną rodzinę ?

,,Mąż na niby" w zasadzie jest lekką obyczajówką, która wciąga od pierwszych kartek. Świetny styl, prześmieszne dialogi i temat, który przecież jest bardzo życiowy, bardzo na czasie. Autorka świetnie ukazała postać Zośki, która na początku była jak dla mnie zbyt grzeczna, to z biegiem kartek przeszła wewnętrzną metamorfozę i przestała udawać, że pada deszcz, kiedy ktoś pluł jej w twarz. Wokół otaczały ją same czarne charaktery, w postaci matki, która obwiniała ją za odejście Pawła, teściów, którzy też nie zostawili na niej suchej nitki, koleżanek, które prześcigały się w swoich mądrościach.
Podoba mi się styl Autorki. Ukazała bowiem w sposób nieprzekoloryzowany problem, który może dotknąć każdego z nas. W książce nie ma dramaturgii, rwania włosów z głowy, za to widzimy kobietę, która zdaje sobie sprawę, że potrafi żyć bez męża i wcale nie jest to takie trudne, jeśli tylko potrafi się znaleźć punkt odniesienia w postaci dziecka, dla którego z miłości jest się w stanie zrobić wszystko.



Nie wiem, czy mi się wydaje, czy faktycznie Autorka zostawiła otwartą furtkę pisząc zakończenie i możemy spodziewać się drugiej części.
Póki co, książkę polecam z całego serca. 

  Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Pascal 


                
http://pascal.pl/

Komentarze

  1. , Ja również wkrótce będę czytała tę książkę, więc bardzo cieszy mnie Twoje zadowolenie z lektury kochana. ♥️ 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem bardzo zadowolona z tej pozycji. Uśmiałam się, spędziłam miło czas. Od czasu do czasu miło przeczytać coś innego, lekkiego....<3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz