,,Czereśnie zawsze muszą być dwie"- Magdalena Witkiewicz

,,Człowiek nie powinien być sam na tym świecie. Drzewo czereśni potrzebuje innego drzewa, aby rosnąć i dawać owoce. Tak jak człowiek, gdy kocha-rozkwita"

         Książki można podzielić na takie, które od początku nie mają tego czegoś, co pozwoli zapomnieć o bożym świecie i na takie, które pozwalają zapomnieć o bożym świecie....... nie dają się odłożyć niczym przyklejone do rąk na super glue. 
Czereśnie zawsze muszą być dwie, posiadają mnóstwo tego kleju.A ja coś takiego uwielbiam.
Powieść jest dość zawiła i opowiada o niesamowitych zbiegach okoliczności, które przytrafiają się bohaterom.
Oprócz zbiegów okoliczności jest w niej dużo miłości. Miłości i przyjaźni głównej bohaterki, do starszej od siebie kobiety. Miłości głównej bohaterki, do nieodpowiedniego faceta, który okazuje się naprawdę solidną mendą społeczną.Miłości człowieka do miejsca-domu.....I MIŁOŚCI MĘŻCZYZNY DO KOBIETY, ORAZ KOBIETY DO MĘŻCZYZNY.

Zosia Krasnopolska, jest dziewczyną o dość specyficznym usposobieniu. Nie lubi imprez, wagarów i izoluje się od rówieśników. Przynosi za to same piąteczki wymagającym rodzicom.
Zosia poznaje panią Stefanię, która ostatecznie wywiera na jej życiu ogromny wpływ. Po wielu latach przyjaźni, która była czymś, co nie zdarza się każdemu człowiekowi,  Zosia otrzymuje w spadku willę w Rudzie Pabianickiej.
Dziewczyna porzuca dotychczasowe życie i wyjeżdża do Rudy będąc w ciąży z tym, którego nieco wyżej nazwałam solidną mendą
Willa okazuje się być miejscem, w którym Zosia znajduje dom, miłość, poczucie bezpieczeństwa i odnajduje siebie.
Do całej fabuły dochodzą jeszcze duchy z przeszłości, w zasadzie jeden duch i mnóstwo innych intrygująco interesujących faktów.Teraźniejszość i przeszłość zawarte w książce tak się zazębiają, że podczas czytania, człowiek zdaje sobie sprawę, że nic nie dzieje się bez przyczyny, że każdy człowiek, którego spotykamy na swojej drodze, nie jest przypadkowy.
Nie chcę streszczać książki, bo nie o to chodzi...
Powiem tak; Kiedy Zosia poznaje Szymona, nie ma wybuchu tysiąca gwiazd i opisu motylków w brzuchu. Ta relacja rozwija się małymi krokami, by w efekcie pokazać, że miłość jest przyjaźnią zbudowaną na konkretnym fundamencie.
Książka naprawdę godna polecenia :) 

Komentarze